Kibice Rhein-Neckar Löwen zawsze krzyczą "Olé", kiedy Gedeon Guardiola wychodzi na boisko i zdobywa bramki.
Guardiola ma nadzieję, że w niedzielę to hiszpańscy, a nie niemieccy kibice będą świętować po finałowym spotkaniu Hiszpania - Niemcy w TAURON Arenie Kraków.
- Zależy nam na wygranej przeciwko Niemcom. Pragniemy tego, czekaliśmy na swoją szansę zbyt długo, a teraz chcemy stworzyć historię - stwierdza hiszpański obrotowy.
Guardiola jest jednym z trzech graczy w reprezentacji Hiszpanii, którzy występują na co dzień w niemieckich klubach. Rafael Baena również gra dla Rhein-Neckar Löwen, natomiast lewy rozgrywający Joan Canellas reprezentuje THW Kiel.
Guardiola w niedzielę mógłby zmierzyć się z większą liczbą klubowych kolegów, jednak Uwe Gensheimer i Patrick Groetzki doznali kontuzji i nie byli w stanie przyjechać na EHF EURO 2016.
- Przykro mi z ich powodu, bardzo ich brakuje. Rozmawiałem z nimi przez telefon podczas fazy głównej - wyznaje Guardiola.
Jedyny gracz Lwów, który zagra w niedzielę przeciwko Guardioli to obrotowy Hendrik Pekeler.
- Życzyliśmy sobie powodzenia, ale w niedzielę będzie walka, ponieważ gramy przeciwko sobie na kole. Po godzinie walki znów będziemy jednak przyjaciółmi.
Hiszpania pokonała Niemców w fazie wstępnej we Wrocławiu (39:33), ale dla Guardioli nie ma to znaczenia.
- Kiedy grasz w finale, wszystko się zmienia - uważa.
Hiszpan nie widzi również żadnych korzyści z tego, że niemiecka drużyna wygrała półfinałowy bój z Norwegią dopiero po dogrywce.
- Mają młodą drużynę, która szybko się regeneruje. To świetny zespół ze świetnym trenerem.
Hiszpanie liczą na swoją solidną obronę, wysokich rozgrywających i trafienia Julena Aguinagalde. Guardiola oczekuje jednak, że Niemcy w finale wytoczą swoje najlepsze działa.
- Dużo i szybko biegają, rzucają wiele bramek, są bardzo skoncentrowani i nie mają nic do stracenia - ocenia 29-latek.
W oczach Guardioli widzoczna jest pewność siebie. Obrotowy przekonany jest, że jego zespół ma wszystko, by w niedzielę po raz pierwszy w historii wygrać EHF EURO.
- Podczas tego turnieju staliśmy się silniejsi, nawet jeśli nie graliśmy na najwyższym poziomie w każdym meczu. Może najlepsze zostawiliśmy na koniec?
Co znaczyłby dla niego powrót do Niemiec ze złotym medalem?
- Myślę, że wszyscy kibice Lwów będą kibicować Niemcom, ale sądzę, że również dostanę brawa kiedy wrócę na boisko. Nawet jeśli wygramy w niedzielę.
To coś, czego Guardiola już doświadczył. W 2013 roku kibice wiwatowali, kiedy wrócił ze złotym medalem mistrzostw świata i to pomimo tego, że w ćwierćfinale Hiszpania pokonała właśnie Niemcy.